Kiedy czytamy dekret Trumpa z 20 stycznia 2025 roku pt. „Ochrona Społeczeństwa Amerykańskiego przed Inwazją” rzuca się w oczy Ustęp 7. Stephen Miller, główny doradca imigracyjny Trumpa i znany ksenofob, prawdziwy autor tego dekretu, najwyraźniej czerpał inspirację z zarządzeń anty-żydowskich Hitlera w Niemczech i terytoriach okupowanych. Np. w Generalnym Gubernatorstwie, już w lutym i marcu 1940 roku, nakazano wszystkim Żydom zarejestrować się w odpowiednich urzędach stanu cywilnego. Nikt wtedy nie przypuszczał co się stanie za kilka lat, więc zagrożeni surowymi karami za niezarejstrowanie się, większość poddała się spisowi.
Ustęp 7. Dekretu nakazuje sekretarzom Homeland Security, Stanu i Prokuratorowi Generalnemu USA niezwłocznie ogłosić i rozpowszechnić informację o obowiązku rejestracji wszystkich do tej pory niezajerestrowanych obcokrajowców przebywających w USA ponad miesiąc. Jest to zgodne z obowiązującym od 1940 roku do dziś paragrafem 262 Kodeksu Prawa Imigracyjnego, który nakazuje wszystkim obcokrajowcom w wieku ponad 14 lat, a także rodzicom lub opiekunom dzieci poniżej 14 roku życia ich rejestrację w Urzędzie Imigracyjnym. Każdy zarejestrowany uzyska kartę rejestracyjną, (choć słyszę, że w obecnych czasach ma to być raczej monitor elektroniczny na kostkę, taki sam jak ten który stosuje się aresztantom ICE). Karą za umyślne uchylanie się od rejestracji, według paragrafu 266, jest grzywna $1000 lub więzienie do sześciu miesięcy, lub obie kary. Zdecydowanie łaskawsze niż dla polskich Żydów podczas niemieckiej okupacji, którzy za to samo mieli być ukarani dziesięcioma latami więzienia.
Ciekawostką jest, że przepis ten, który ma swoje korzenie w czasach II wojny światowej, jest protoplastą „zielonej karty”. Rejestrowani wtedy obcokrajowcy uzyskali karty „Alien Registration Card” koloru zielonego, które po wojnie uprawniły ich do stałego pobytu w USA. Nazwa ta obowiązuje zresztą do dzisiaj, podobnie jak ówczesny „Alien Registration Number” jest również numerem „zielonej karty” i dziś.
A więc może, jak twierdzą polonijni zwolennicy naszego cesarza, rejestr nielegalnych imigrantów jest tylko pierwszym krokiem przygotowawczym do masowej amnestii, którą planuje Trump, amnestii zwłaszcza dla nielegalnie przybywających w USA Polaków? Wszyscy wiemy, że są oni podporą Ameryki, jej newralgiczną częścią, bez nich nie da się przecież zrobić Ameryki ponownie wielką. No i nie zapominajmy o Kościuszce i Pułaskim.